poniedziałek, 8 października 2012

Problems



Ostatnio dopadły mnie wszelkiego rodzaju choroby u.u’
Najpierw byłam chora przez tydzień, z czego potem jak poszłam do szkoły znowu zachorowałam. Spowodowało to tydzień nieobecności u Gali, niestety. Wsiadać na Galę po tygodniu nie chodzenia w siodle to naprawdę koszmar. Idzie sama własnym tempem z łbem w chmurach..oczywiście najchętniej szybkim kłusem, w którym ledwo da się anglezować -.-
Muszę to znowu napisać, bo moje nerwy już są poszarpane. Tak baaaardzo chciałabym do niej trenera ujeżdżenia ,gwrrrrr!
No i dochodzi kolejny problem, kompletny brak kondycji z jej strony. Prawie godzina stępo-kłusa, a ona już mokra i całkowicie zziajana. Ech.
Mam mały kłopot. Tata dostał pracę (z czego oczywiście się cieszę), ale mimo to on podwoził mnie do Michałowa (gdzie jest Gala). Cóż, od domu mam tam +/- 20 km. Nie ma autobusów, pociągów itp. Moje zajęcia w szkole średnio trwają do 15,więc z powodu zbliżającej się zimy jestem zmuszona jeździć do stajni od razu po szkole. Nie wiem co robić,bo tata pracuje codziennie do 16. Nie mam możliwości jeździć konno po ciemku.
Jestem załamana, ponieważ,jeśli nie znajdę jakiegoś dojazdu to będę mogła jeździć do Gali tylko w weekendy. Ktoś może uznać,że dramatyzuję. Chodzi o to,że, gdy nie jeżdżę w tygodniu wtedy właściciel bierze ją do bryczki i cała praca nad rozluźnieniem klaczy idzie w las. Już nie mówiąc o nadmiarze energii i co weekend powtarza się historia pędzenia hen hen przed siebie.
Nie chciałabym stracić tych 3 miesięcy pracy nad nią \:

Nie wyrabiam w szkole, pewnie jak większość z was *-*’
Jedno zdjęcie z niedzieli, mam tylko,gdy idę na ujeżdżalnię ^^'


1 komentarz: