sobota, 29 grudnia 2012

Ascar - first training



Dzisiejszy dzień w sumie mogę uznać za udany. Może nie do końca, ale cała ja-zawsze muszę ponarzekać.
Tata w dalszym ciągu nie chce zabrać mnie do Gali, więc lipa. Może w poniedziałek uda mi się namówić, choć nie powinnam się nastawiać na niewiadomo co. Derka jeszcze nie przyszła,huh.
W ogóle naszła mnie ochota narysowania Gali *^*

Więc. Wybrałam się dzisiaj do Stadniny Koni Gozdów.
-Pomijając błądzenie mojego taty i dodatkowe 50 km drogi.-
Jakiś czas temu zobaczyłam ogłoszenie na Re-volcie dotyczące sprzedaży lub dzierżawy 5-letniego ogiera SP imieniem Ascar. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to oczywiście rodowód(głównie linia ojca :D) – Fair Play/Abdullah/Capitol I.  
Na dzierżawę póki co mnie nie stać, ale na moje szczęście właścicielka konia okazała się meeeeeega miłą i ogólnie super osobą :) Zaproponowała mi podzielenie ceny pensjonatu na 30/31 dni miesiąca i w takiej cenie treningi z nią lub w wyższej z instruktorem.
Miałam wybrać się tam już jakieś dwa tygodnie temu,ale..no właśnie, tak to jest z moim tatą.
Tak więc dzisiaj odbyłam swoją pierwszą jazdę na Ascarze w siodle ujeżdżeniowym. Od prawie miesiąca nie wsiadałam na konia, a po takim czasie na ogół jestem totalnie rozwalona na koniu,lol |D’ Koń naprawdę spodobał mi się z charakteru i ogólnego ‘obycia’ <D Jemu oczywiście szło dobrze,mi gorzej D: (Trololol, muszę więcej jeździć na twardych koniach, bo nie potrafię wysiadywać kłusa -.-)
Pojeździliśmy nawet troszeczkę przez drągi, czułam się jak na sprężynie o,o

Jak pisałam, mimo ogólnego braku zebrania się do ‘kupy’ z mojej strony i pewności siebie równej wartości ujemnej – Ascar zrobił na mnie pozytywne wrażenie (i jest to z pewnością koń z tych z talentem :) ).
Zamierzam za tydzień lub dwa znowu go odwiedzić, choć już będę musiała dopłacić za przejazd pociągiem,paliwo itd.,a wszystko ze swoich kieszonkowych, które niestety, ale w takim tempie w ciągu miesiąca znikną.
- Szukam pracy <.<-

Chciałabym na dłuższą metę jeździć na Ascarze, w przyszłości  może spróbować pojechać np.srebrną odznakę, albo jakieś zawody. Jakby dalej nam się układało i byłyby ewentualnie te jakieś starty to za zgodą właścicielki szukałabym sponsora. Tata ma trochę kontaktów, mogłabym je ruszyć. Niestety, ale zawsze szukałam porządnego konia do sportu, żeby się rozwijać, ale z drugiej strony od początku byłam nastawiona na późniejszy sponsoring, bo inaczej nigdy nie będzie mnie stać na treningi, a co dopiero starty.

Niestety nie mam żadnych zdjęć, bo tata zaprotestował i nie chciał ich robić u.u’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz