Oglądał ktoś film "Piękne istoty"? :D
Gorąco polecam!
---
Wczorajszy dzień był wyjątkowy. Pojechałam do Gali pełna
obaw, że po powrocie z Huzara znowu będzie miłym, ale nieogarniętym koniem..że
wszystko zapomniała.
Po przywitaniu, wyczyszczeniu jej i osiodłaniu poszłyśmy na
duży padok (około 100 na 200
metrów). Zaczęłam od ćwiczenia chodzenia za mną na
luźnej wodzy. Potem stawanie, parę razy cofanie. Na początku ze dwa razy
próbowała kombinować, ale po głośnym „Ee!” i ostrzeżeniu bacikiem szło super.
Następnie chwilę pochodziłyśmy luzem (bez trzymania jej za wodze itd.). Miałam
dylemat co potem-podpiąć ją na lonżę czy zaufać i puścić luzem. Spróbowałam
tego drugiego. Musiała się wybiegać, ale bałam się, że na takiej przestrzeni
zwieje na drugi koniec padoku i będzie miała mnie gdzieś. Gdzie tam, byłam
pełna dumy, bo Gala zaczęła kłusować, powoli wyrabiając sobie koło wokół mnie.
Już po chwili chodziła ciągle po jednym obwodzie :D Wewnętrzne ucho ciągle było
skierowane do mnie, Gala nigdzie się nie rozglądała, momentami spuszczała na
dłużej łeb :) Nawet na prawą stronę (a to jej goooorsza strona) nie było
tragedii. Zmiany kierunków również wyszły super. Na koniec stanęła w rogu,
przeszłam z nią połowę padoku i kazałam zostać. 3 razy próbowała się ruszyć do
przodu, potem po upomnieniach już stała spokojnie. Udało mi się przejść prawie 90 metrów, sukces!
Z wsiadaniem miałam trochę problemów. W stajni nie ma
żadnych schodków, a Gala nie toleruje wsiadania z ziemi. Zresztą w Huzarze
również była przyzwyczajana do schodków. Na razie nie stać mnie na ich zakup,
więc..musiałam wsiadać poprzez podsadzanie mnie u.u’
No, to pierwszy raz w Michałowie wsiadałam z czarną wodzą.
Nie wiem czy to od powrotu do jej domu czy po przerwie lub dużej przestrzeni,
ale Gala z początku ciągle kombinowała. To nie chciała skręcać, zawracała, napinała
się, chodziła slalomem… Nie czułam się pewnie, więc poprosiłam tatę, żeby
chodził przy nas. Jednak w pewnym momencie zaczęłam miziać Galę po szyi i
uspokajać ją głosem, jak zwykle zadziałało, uff. Ćwiczyłyśmy przez kilkanaście
minut zatrzymywania i duuże wolty. Jeździłam krótko i nie próbowałam kłusować,
bo bałam się, że wszystko się posypie. Jak zrobiła dobrze zatrzymanie i stała
na luźnej wodzy to skończyłam. Mam nadzieję, że niczego nie sknocę, ale wolę
już iść małymi kroczkami niż brać się za nie wiadomo co.
Podsumowując: byłam zadowolona z tego dnia, bo w niczym się
nie cofnęłyśmy :P
Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej, musi! C:
Daję niżej zdjęcia i lecę spać. Jutro o 9 tata zawozi mnie
do stajni i zostawia. Może spróbuję popracować z innymi fryzami.
Btw. Muszę sobie zrobić listę celów i rzeczy do kupienia dla
Gali, wtedy będę bardziej zmotywowana <DD (do nauki m.in.., hahaha >D).
I na zakończenie 3 fotki (musiałam rozjaśniać, bo już było
prawie ciemno):
(jak widać na zdjęciach-mój kask się rozwala |D')
Nie myślałam, że kiedykolwiek trafi mi się tak wspaniały koń
♥
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz